niedziela, 6 października 2013

i kolejny(pierwszy w sumie;)raz, witam mnie warszawska jesień..

Dzień dobry.
Mamy w miarę słoneczną niedzielę. Przynajmniej u mnie świeci słoneczko i jest ładnie. Szkoda że wiatr wieje :( jestem już pełoprawnym studentem. Łącznie z oszczędzaniem, legitymacją, indeksem, i wieloma innymi dodatkami. Właśnie siedzę i zakuwam budowę miednicy. Od wczoraj. I marnie mi idzie, boję się jutra. Leki na koncentrację, pamięć i uspokojenie potrzebne od zaraz. Licytujemy się, kto będzie miał wyższą średnią. HUEHUE, pożyjemy zobaczymy :)
Tęsknota mnie zabija. To niewyobrażalnie okropne uczucie, niby człowiek jest tylko dwie godziny od domu, a tęskni jakby był na drugim końcu świata. I znów jest ciężej niż myślałam. Chciałabym się już przytulić, pogłaskać Cię, poczuć zapach, a jedyne co mam to tęsknota. Wszystko jest dobijające, gdy nie jesteś obok mnie. Jeden człowiek, a tak wiele zmienia w życiu, nadaje mu sens, wnosi do niego przeogromną ilość szczęścia, miłości, poczucia bezpieczeństwa, tego wszystkiego, co mi tak bardzo potrzebne do oddychania, niczym mój tlen. Więc do piątku nie oddycham, gdy wreszcie rzucę Ci się na szyję to mechanizm wpuszczania i wypuszczania powietrza znów powróci do dawnej pracy. Szkoda że człowiek podążając za marzeniami musi zostawiać wszystko to, na czym mu najbardziej zależy, i skupić się na realizacji czegoś, nad czym się naprawdę ciężko pracowało, co kosztowało wiele stresu, wyrzeczeń, często łez, samozwątpienia, pracy ponad siłę i wbrew wszechogarniającemu zmęczeniu. Mimo smutku, przygnębienia, i melancholii oraz szarej codzienności, trzeba sobie jakoś poradzić .Mam nadzieję że będzie warto, i nie polegnę gdzieś po drodze.

I mimo wszystko, mimo bólu i przeciwności losu, mimo że jest cholernie ciężko, dziś dziękuję całą sobą, za to co mam, i wiem że zawsze mogło być gorzej. I aby mogło być lepiej jutro, dziś trzeba się radować tym co człowiek ma, mimo tylu wyrzeczeń.

Dziękuję. Do widzenia.