niedziela, 13 stycznia 2013

na weekend.

Mamy niedzielę. Co się u mnie działo ostatnio? Właściwie wszystko i nic. Miałam zapalenie płuc, więc poobijałam się w domku przez dwa dni. Tak oto się zaczyna nowy rok u mnie.
Do tego przed dodatnie temperatury moja alergia się obudziła. więc pousuwałam z pokoju wszelkie pierdoły, na których osiada kurz, pyłki, ogólnie wszystko czego mój nos nie lubi, i ogólnie układ immunologiczny. Wyciągnęłam z piwnicy dawno nie używany nawilżacz powietrza, i jakoś żyję. Dobrze, że jest mróz, to drzewa nie kwitną.
W piątek mieliśmy w szkole noc filmową. Najpierw oglądaliśmy Silent Hill. Horror zrył nam banie lekko mówiąc, generalnie niewiele z niego zrozumiałyśmy z Karolcią, ale to się wytnie. Potem The Avengers, i tu film mi się szalenie spodobał. Akcja, miejscami rozwalające dialogi aktorów, ogólnie pomysłowość twórców filmu i jego wykonanie to kawał dobrej roboty. I potem przyszedł czas na Batmana. Ale tutaj obejrzałyśmy początek, środek przespałyśmy, i na końcówkę się przecknęłyśmy. Nie mogę powiedzieć że jakoś szalenie mi się podobał, ponieważ nie było mi dane obejrzeć całego, ale wnioskując po początku i zakończeniu, czuję że całość przypadłaby mi do gustu. Biedny pan profesor Dębicki tak czekał na Draculę, że aż usnął, i pochrapywał co chwilkę. Podrzuciłam Karolcię i Dawida na Białobrzegi, bo tak sypało że nie wyobrażałam sobie żeby w taką pogodę czekali godzinę na autobus i potem jeszcze szli do domu. Wycałowali mnie i pojechałam do swojego domku. Wyszłam z psem, wzięłam szybki prysznic, trochę posprzątałam i ok 10 usnęłam. Jednak mimo snu czułam się jak totalny zgon.
Dziś już jest zdecydowanie lepiej. Odzyskałam siły. 12 godzin snu robi swoje. Czeka mnie dziś dużo pracy. Prezentacja na religię o aborcji, przeczytanie streszczenia Ferdydurke, zrobienie ćwiczeń na matematykę, dodatkowo mój angielski. Mam nadzieję że ze wszystkim zdążę.
Cieszę się, że mam już sukienkę, bo słyszałam że niektórzy jeszcze nie mają i dopiero się wybierają po nią. Brakuje mi butów, podwiązki, pończoch. Ale poza butami to już będzie z górki. Na poprawiny planuję założyć sukienkę z półmetka, jakoś nie uśmiecha mi się kolejnej sukienki kupować. Wolę te pieniądze przeznaczyć na coś innego. Jednak wpierw muszę ją znaleźć, co chyba nie będzie takie proste. But impossible is nothing :)
Czasem nie rozumiem niektórych ludzi. Obiecują coś, żeby za chwilę popełniać te same błędy. Udają kogoś, kim naprawdę nie są. Sami się w sobie gubią. Oszukują, zawodzą, wykorzystują. A potem jak gdyby nigdy nic chcą się z Tobą zadawać. Ale niestety, taka osoba w Twoich oczach to zero, totalne nic. Brzydzisz się nią, masz jej dość, unikasz kontaktu, a jeśli już nawiążecie konwersacje to jest to zwyczajna męka, i towarzyszy jej wkurzenie, i pytanie, dlaczego nie widziałam tego wcześniej..
Ale nikt nie obiecywał że będzie łatwo, a życie to nie bajka. Trzeba żyć i dawać radę.
Mojemu znajomemu, z którym niedawno odnowiłam kontakt, życzę w końcu pozytywnego wyniku w piotrkowskim WORDzie. niech ten siódmy egzamin będzie szczęśliwy :))
Upragnionego prawa jazdy życzę także mojemu kochanemu Braciszkowi, Emerycie dasz radę! :*
Tymczasem w końcu zabieram się za obowiązki.
Życzę Wam udanego i owocnego w sukcesy tygodnia :>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz