poniedziałek, 10 września 2012

ja i mój lolo.

daaawno mnie tu nie było ; o  niestety przez kilkanaście dni nie miałam dostępu do internetu, i tak sie to jakoś złożyło. w każdym bądź razie już jestem, i nigdzie się nie wybieram :)
klasa maturalna ruszyła pełną parą, ostro i niespodziewanie. już sie uczę do piątkowego sprawdzianu z biologii, w czwartek z angielskiego, jutro ponoć jakaś odpowiedź z polskiego, żyć nie umierać...
zakupiłam dziś buty w deezee, z beżowej koronki, kocham to że są dość wysokie i naprawdę wygodne.  czekam na moją drugą wypłatę i wtedy do mojej kolekcji butów dojdą długo wyczekiwane air maxy. jak naładuję aparat to się pochwalę zdobyczami, a także płytami które ostatnio przywiózł mi kurier z empiku. mój plan studniówkowy legł w gruzach, co za nie fart nooo :< yhhh życie.
z sukienką też będzie ciężko, niby wiem czego chce, ale tak naprawdę żadna z sukienek które przeglądałam nie spełniła moich oczekiwań choć w 90 %, zawsze jest coś. wiem że jestem cholernie wybredna i wymagająca, ale taki dzień jest raz w życiu i ma być perfekcyjnie dla mnie.
nawet zaproszenie na wesele dostałam, w co sama niedowierzam, ale jednak ^^ choć cienko to widzę, bo z tańcem i taką zabawą mam tyle wspólnego co nic, ale co tam :p
udało mi się zaoszczędzić, zamiast wydawać po 60 zł na vademeka, za chemiczne zapłaciłam 23 zł, a za biologiczne 21 zł i jestem naprawdę dumna z tego powodu :D jeszcze tylko zamówić kurtkę z 57383746 funkcji na zimę i będzie naprawdę cacy.
czasem nie dowierzam jak niektórzy ludzie potrafią być nieodpowiedzialni i bezmyślni, ale widocznie takie jest życie.
gdyby jeszcze tylko niektórzy nie byli tak fałszywi i pozerscy...
tymczasem zmykam na angielski.
udanego tygodnia, bez żadnych bomb  i niemiłych niespodzianek, szczególnie szkolnych. :*


3 komentarze: