niedziela, 10 marca 2013

Satisfaction.

Myślałam że te początki wiosny będą zwiastować koniec zimy, a tu niespodzianka, znów biało na świecie. Niestety. Znów trzeba zakładać grubą kurtkę, wstawiać samochód do garażu, uważać na drodze, a już jeden porządny poślizg zaliczyłam, także dziękuje bardzo. Zimo, zapraszamy w grudniu, ustąp miejsca koleżance wiośnie, prosimy.
W środę oddałam krew, pierwszy raz w tym roku. Nawet nie miałam krwiaka na ręcę. Niestety mój okres spłatał mi figla, a mianowicie dostałam go w dniu oddawania, przez co później czułam się naprawdę koszmarnie. Yhh te hormony. Ale czekolady były, nawet długopisy z krwią, a najważniejsze że komuś pomogłam, to się dla mnie najbardziej liczy. Plus dwa dni wolnego : >
Ogromnie mnie raduje fakt, że na wadze jest o 7 kg mniej niż w wakacje :) Cieszę się niezmiernie, gdyż czułam się źle sama ze sobą, nie mogłam patrzeć na siebie w lustrze, a co dopiero ubrać jakiś bardziej przylegający strój, czy ładną opiętą na ciele sukienkę. Teraz nie mam takiego problemu, chociaż jak zwykle mój brzuch pozostawia wiele do życzenia. Ale odpowiednimi ćwiczeniami i jego naprawię.
Wprowadziłam do mojej diety owoce, warzywa, wyciskane soki, jem mniej a częściej, unikam napychania się ponad siły, jak to kiedyś miałam w zwyczaju. Pełnoziarnisty chleb to cudny wynalazek, szczególnie z pastą z łososia czy tuńczyka. Jami! :) Także mój żołądek polubił te zmiany, nie boli już tak często, nie mam ataków refluksu, co jest wielką ulgą dla mnie. A kupowanie rozmiarów 34/36 zamiast 38 także jest przyjemniejsze dla duszy.
Zdecydowałam że w tym roku pojadę na IM, Claptona i SOAD. Niestety na Bon Jovi brakło funduszy, może innym razem chłopaki.
Chciałabym ogłosić, że jestem szczęśliwa. Bardziej niż ostatnimi czasy. Tak szczęśliwie zakochana. Nie pomyślałabym że to kiedykolwiek się jeszcze wydarzy. Dziękuję Ci. Za to że akceptujesz mnie taką, jaka jestem, znosisz moje marudzenie, moją podłość, zazdrość, materializm, dziecinność,  rozumiesz mnie i moje rozterki,  wspierasz, pocieszasz jak nikt inny, nawet przedrzeźnianie mnie idzie Ci nieziemsko. Przepraszam że wczoraj wygniotłam Ci brzuch na wszystkie możliwe strony i głębokości, ale oglądanie z Tobą Fight Clubu to świetna sprawa. Rozpieszczasz mnie nieziemsko, wystarczy jedno magiczne słowo, i jestem cała Twoja. Zawsze jestem, ale wtedy bardziej niż zawsze.
Doskonale wiem, że czasem bardzo trudno mnie kochać, bo mam specyficzny charakter, ciężki i uparty, ale nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. Chciałabym umrzeć przy Tobie...

Nie będę pisać o maturze, temat oklepany, a już wystarczająco trują nam o tym w szkole..
Życzę Wam wszystkim udanej i leniwej niedzieli :)


You know I love You, I always will <3

1 komentarz:

  1. Ooo to super, że jesteś zakochana :) Życzę szczęścia i w ogóle! :D

    OdpowiedzUsuń